Poniższe zasady odnoszą się również do pracy licencjackiej i doktoranckiej. Stanowią one refleksje redaktora, który sporządził ponad tysiąc prac.

Po pierwsze – promotor. Wybieraj tylko takiego promotora, którego lubisz, bo chyba nikt nie chce współpracować z osobą, za którą nie przepada. Więc jeśli chcesz by twoim promotorem był doktor czy profesor, z którym miałeś problemy przy zaliczeniu, to odpuść sobie już na starcie (zaoszczędzisz sporo nerwów). Odpuść nawet, jeśli prowadzi on seminarium, którego zakres uważasz za swój konik. Pamiętaj by promotor prowadził seminarium. Może to brzmi dziwnie, ale w praktyce nie zawsze tak jest. Jeśli promotor nie przyjeżdża na seminaria, prowadzi je jego kolega z „katedry” (niestety zdarza się to nawet na najlepszych uczelniach), to odpuść sobie takie seminarium. W innym wypadku możesz być zaskoczony wymaganiami promotora, jeśli już się pofatyguje na zajęcia. Nie wybieraj też seminarium, na którym promotor zajmuje się wszystkim, tylko nie pracami. Zatem, jeśli promotor prowadzi luźną dyskusję o swoich przekonaniach, podróżach czy smaku kawy w automacie, to odpuść sobie. Wybieraj też takie seminaria, na których pracę pisze się etapami. Jeśli promotor chce otrzymać całość pracy przed obroną i nie interesuje go w październiku/listopadzie jak radzisz sobie z początkowymi podrozdziałami, to odpuść sobie. Prawdopodobnie (jeśli jest to twoja pierwsza praca) nie dasz rady zmobilizować się w drugim semestrze by nagle napisać pracę, a promotor będzie stawał się coraz bardziej i bardziej nieprzyjemny z każdym dniem zwłoki. Pamiętaj też, że bajania promotora, iż wystarczy cytowanie w cudzysłowie może przyczynić się do odrzucenia (z powodu plagiatu) gotowej pracy tuż przed obroną. Zatem, jeśli masz promotora, którego w miarę tolerujesz a on ciebie, przychodzi na seminaria i służy pomocą, a do tego byłeś tak szybki by zapisać się na jego seminarium w sekretariacie, to połowę pracy masz już za sobą.

Po drugie – temat. Pamiętaj, magisterium czy licencjat to nie doktorat czy książka, na nie przyjdzie czas. Zatem nie spinaj się. Prawdopodobnie oprócz ciebie, twojego promotora (jeśli wybrałeś go zgodnie z pierwszym punktem) oraz jednej, może dwóch z bliskich ci osób, nie przeczyta twojej pracy. Nie znaczy to, że praca ma być zła, co to to nie. Po prostu musisz udźwignąć temat. Zatem wybierz taki temat, w którym będziesz bazował na, w miarę łatwo dostępnej, literaturze. Jeśli wybierzesz np. temat, którym jest „Wpis wieczystoksięgowy w systemie prawnym Emiratów Arabskich”, nawet przy znajomości tego języka będzie ci ciężko zgromadzić literaturę, a literatura to podstawa. Zatem po pierwsze, wybieramy temat, do którego jest literatura i to jak najnowsza, i po drugie, nie bój się LEX’a. Jeśli studiujesz prawo masz darmowy dostęp do tej skarbnicy danych, za którą w tej samej wersji co uczelnia musiałbyś zapłacić średnią krajową (a może i dwie). Pamiętaj, wybieraj temat jasno sprecyzowany, do którego będziesz mógł zgromadzić literaturę, najlepiej ściśle prawniczych wydawnictw, takich jak: C.H. Beck czy Wolters Kluwer. Jednocześnie pisz na podstawie nowych książek. Książka z pierwszej dekady XXI wieku to już historia i prawdopodobnie istnieje nowsze wydanie. Pisz pracę korzystając z LEX’a i nie cytuj dosłownie nawet artykułów z ustaw, bo może się okazać, że masz ich tak dużo, iż system wykaże plagiat. Wówczas nawet cudzysłów nie pomoże.

Po trzecie – zaopatrz się w edytor tekstów, jakim jest Microsoft Word. Najlepiej w wersji umożliwiającej zapis w plikach docx i PDF.

Podsumujmy. Twój promotor to człowiek, który szanuje swoją pracę i ciebie. Pomaga ci w pisaniu i odpowiada nawet na najbanalniejsze pytania, jak sposób robienia przypisów w Microsoft Word. Pomógł doprecyzować ci temat byś miał do niego literaturę z ostatnich 2-3 lat. Jeśli tak, to pozostaje już tylko pisanie. Jeśli jednak, w którymś z powyższych punktów postąpisz inaczej, może być ciężko. Pisanie magisterium ma być przyjemnością. Jeśli tak nie jest, poproś Serwis https://antyplagiat.edu.pl/ lub https://www.facebook.com/antyplagiatonline o pomoc. Konsultacja nic nie kosztuje, a pozwoli ci zaoszczędzić sporo nerwów.